|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marcel Hans
Mieszkaniec
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 10:33, 05 Cze 2010 Temat postu: O uspołecznieniu zakładów pracy |
|
|
Manifest Socjalistyczny chociaż napisany prawie 200 lat temu wciąż pozostaje aktualny w bardzo wielu punktach. Chociaż dzisiejszy świat osłonięty przed kapitalizmem czystej krwii przez różne państwowo-burżuazyjne przepisy wciąż pozostaje uciskiem mas pracujących. Słowa Marksa i Engelsa wciąż pozostają żywe w umysłach wielu, w umysłach jeszcze większej ilości ludzi postrzegane są jako zagrożenie majątków i cudzego dobrobytu zbudowanego na nędzy i biedzie innego człowieka.
Dziś znów komunizm dręczony jest przez "świętą" nagonkę, znowu wszyscy sprzyrzekli się przeciwko ideom prawdziwego wyzwolenia człowieka. Tym razem powołują się oni na przykład Związku Radzieckiego, gdzie już Trocki w 36 roku odkrył prawdziwy brak socjalizmu czy komunizmu. Związek Radziecki od przejęcia władzy Stalina do jego upadku był państwem dyktatu burżazyjnego, nigdy zaś dyktatem robotniczym. W końcu największą zbrodnią tego całego ich ustroju było umacnianie państwa, umacnianie represji. Gdy Engels głosił zniesienie państwowości w komunizmie to Stalin powoływał się na potrzebę obrony komunizmu przez umacnianie państwa. Kpina to była, a nie komunizm.
Kolejna kwestia to kwestia Chin Ludowych, które z komunizmem mało mają wspólnego.Trzeba być nieukiem, by nazwać Chiny państwem komunistycznym. Komunizm zakłada nie tylo zniesienie państwa, ale w swej pierwszej fazie (tj. socjalizmu) dopuszcza mnogość partii, mnogość zdań. Zaś w Chinach istnieje cenzura oraz jedna rzekomo przewodnia siła narodu. Prawdziwy komunizm powinien się wyrażać przez uspołecznienie, tj. przejęcie własności prywatnej nie w ręce państwa, a więc w ręce niczyje, a w ręce robotników nadając każdemu z nich taki sam wpływ na dajmy na to np. fabrykę.
Marks i Engels chociaż bardzo mądrzy moim zdaniem za mało powoływali się na fakty oczywiste, o których zapominają kapitaliści właśnie w dzisiejszych czasach. Własność prywatna musi zostać zniesiona! Zaś kapitaliści kpią z tego stwierdzenia, bo rzekomo jak to wszyscy nagle mieli by wspólnie czymś zarządzać, we wspólnym interesie? Kapitaliści zakładają, że ludzie rozkradną wspólny dobytek razem, razem przeciw sobie nawzajem, a dla siebie jako każdego z nich prywatnie. Ja zaś powołam się tutaj na przykład obalający tą teorię, na przykład najbardziej logiczny i najbardziej prosty.
Mianowicie w moim mniemaniu istnieje tzw. najniższa jednostka wspólna, tak samo jak w fizyce czy chemii atom, który jest najniższą jednostką budowy tego świata. Dalej nie istnieje już nic. W związku z tym, jeśli oprzemy się na przykładzie stołu z 4 nogami i blatem równy powierzchni lub masie tylko jednej nogi wykonany jest z tego samego drewna. Stół jest własnością 5 ludzi, łatwo dokonać możnaby podziału tego stołu: każdy po nodze, a ostatni blat. Tyle tylko, że już w takiej małej wspólnoście nie dojdzie do podziału stołu z kilku bardzo prostych przyczyn: po pierwsze jeśli podział dokona się za zgodą wspólną, to nikt nie wykorzysta swojej części stołu, tak by osiągnąć korzyść (tj. wartość towaru) równą jednej piątej łącznej sumy otrzymanej za stół, a więc podział przyniósł by stratę, a przecież w kapitalizmie nic co przynosi straty się nie opłaca.
Po drugie, jeśli by jeden próbował zabrać tylko swoją część bez zgody reszty to zgody reszty nie uzyska, gdyż samemu straci (patrz wyżej) tworząc straty jeszcze dla pozostałych. Nie ulega wątpliwości, że stół, który jest kapitałem (ze względu na możliwość abstrakcyjnego wynajmu/wypożyczenia), ale także dobrem (ze względu na możliwość abstrakcyjnej wymiany na inne dobro) jest tutaj najniższą jednostką wspólną, gdyż podział go między jego właścicieli jest nietyle niemożliwy, co po prostu nieopłacalny i nielogiczny.
W związku z tym jeśli wytworzymy wspólnotę ludzką związaną chociażby tylko tym jednym wspomnianym już stołem i tylko przez jego wspólną wartość to albo osoby te będą inwestowały w owy stół przez naprawy itp. albo zgodzą się na jego sprzedaż i podział dóbr, lub razem będą z niego korzystały tworząc nowe więzy społeczne.
Tym samym sposobem powinny działać wszystkie zakłady pracy, tj. przez odebranie z rąk prywatnych i (głównie na razie) państwowych kapitału i uspołecznieniem. Każdy robotnik, każdy pracownik powinien dostać taką samą liczbę akcji. A więc nawet jeśli człowiek już całkowicie ogarnięty przez kapitalistyczną politykę moralną, a dążący do osiągnięcia największego zysku pracując dla siebie będzie pracował dla wszystkich. Jest to o tyle mądre, że nikt mądry nie sprzeda kury znoszącej złote jaja, a takimi są akcje. Oczywiście należy dopuścić fakt, że wielu ludzi na tym świecie jest zbyt głupich i gotowych do sprzedaży takiej kury (tj. akcji) w związku z tym liczba akcji powinna być ograniczona dla każdego człowieka, tak by nie powstał kapitalistyczny monopol. W tym miejscu i o tym czasie dopuszczalne musi być sprzedawanie i wymiana akcji, przy czym próg ich posiadania zatrzyma na zawsze chęć monopolizacji.
A co potem? Co po uspołecznieniu? Należy powołać organy zarządu zakładami pracy, tak by mimo wszystko ktoś to nadzorował, ale nadzorował demokratycznie. Najlepszym rozwiązaniem są rady: rada wspólna: gdzie każdy udziałowieć ma jeden głos, a później rada zarządzająca, gdzie są wybierani ludzie z odpowiednią liczbą głosów uzyskanych w radzie wspólnej. Przy czym należy tu wprowadzić możliwość odwołania swojego głosu w każdej chwili, co oczywiście wyłącza tajność głosowania, ale pozwala nadać ciągłą kontrolę wybierającemu narzuconą na wybieranego - przekreślając tym samym tą zachodnio-kapitalistyczną politykę wyborczą.
Jasnym jest, że w obecnej sytuacji wiele grup aspołecznych nie zgodzi się na takie posunięcia nawet względem tylko samej państwowej własności, chociaż ta w dzisiejszych czasach jest całkowicie rozkładana, zaś nawet kapitaliści (we własnym interesie, a nie publicznym) potwierdzają, że własność państwowa to najgorsza możliwa. Państwo będąc największym monopolistą nie liczy się z nikim, nawet z własną własnością.
Zaś burżuazja polityczna, ci w sejmie, w partiach opowiadający się przeciw uspołecznieniu robią to także dla swojego interesu, dla interesu swoich rodzin i znajomych, dla interesu swoich kont. Związki zawodowe zawsze będą temu pomysłowi przeciw, bo jak będzie można tworzyć związki zawodowe w zakładzie, gdzie wszystko jest wspólne i nie ma wyzyskiwacza? Nie będzie można, a więc żaden związek nie dostanie swojego kolejnego biura, telefonu, auta i kolejnych pieniędzy robotnic i robotników. Zaś państwo związkowcom gwarantuje tysiące różnych nieżyciowych zabezpieczeń przeciw jakiejkolwiek zależności od zarządcy, co sprawiłoby, że jeśli zarządcą stają się robotnicy związki znów byłyby niczym nóż wbity w sercę społecznego, zdrowego organizmu.
W dodatku należy zdać sobie sprawę, że zakład pracy uspołeczniony, ten największy czy najmniejszy zawsze wyprzedzi państwowy oraz kapitalistyczny pod względem dostarczenia dóbr dla poszczególnych pracowników i całego zakładu razem. Zakład państwowy nie dąży nigdy do osiągnięcia zysków, gdyż jego naczelnikowi jest to obojętne, zawsze dostanie taką samą pensje, zaś co ludzie rozkradną to nie jego. Zakład prywatny jest własnością kapitalisty, który dąży do największych korzyści tylko dla siebie, więc będzie wyzyskiwał pracowników, ci zaś w odwecie rozrkadną jego zakład powoli, ale całkowicie. Jaki zaś debil okradnie sam siebie? Jeśli nie będzie podziału własności, nawet długopis w biurze będzie w 1/X jego, a więc nie ukradnie swojej części... Każdy będzie starał się wygenerować jak największe zyski dla siebie, więc dla zakładu, każdy poczuje odpowiedzialność za swoje czyny względem samego siebie i ogółu.
Z czasem zaś dojdziemy do punktu, gdzie na drodze nawet tego piekielnego kapitalizmu zakłady uspołecznione pokonają te państwowe (w pierwszej kolejności) i te prywatne miażdżąc kapitalistycznego kułaka na równi z politycznym zarządcą. Zaś kapitalizm nawet obdarty z dzisiejszych szat państwowych przepisów zacznie już odchodzić w otchłań przeszłości dołączając do swoich bliźniaczo zbrodniczych ustrojów jak feudalizmu i niewolnictwa, gdyż wszystkie trzy są sobie równe i niemal tak samo straszne dla człowieka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
karol
Obywatel
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 17:26, 05 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | jeśli oprzemy się na przykładzie stołu z 4 nogami i blatem równy powierzchni lub masie tylko jednej nogi wykonany jest z tego samego drewna. Stół jest własnością 5 ludzi, łatwo dokonać możnaby podziału tego stołu: każdy po nodze, a ostatni blat. Tyle tylko, że już w takiej małej wspólnoście nie dojdzie do podziału stołu z kilku bardzo prostych przyczyn: po pierwsze jeśli podział dokona się za zgodą wspólną, to nikt nie wykorzysta swojej części stołu, tak by osiągnąć korzyść (tj. wartość towaru) równą jednej piątej łącznej sumy otrzymanej za stół, a więc podział przyniósł by stratę, a przecież w kapitalizmie nic co przynosi straty się nie opłaca.
Po drugie, jeśli by jeden próbował zabrać tylko swoją część bez zgody reszty to zgody reszty nie uzyska, gdyż samemu straci (patrz wyżej) tworząc straty jeszcze dla pozostałych. Nie ulega wątpliwości, że stół, który jest kapitałem (ze względu na możliwość abstrakcyjnego wynajmu/wypożyczenia), ale także dobrem (ze względu na możliwość abstrakcyjnej wymiany na inne dobro) jest tutaj najniższą jednostką wspólną, gdyż podział go między jego właścicieli jest nietyle niemożliwy, co po prostu nieopłacalny i nielogiczny.
W związku z tym jeśli wytworzymy wspólnotę ludzką związaną chociażby tylko tym jednym wspomnianym już stołem i tylko przez jego wspólną wartość to albo osoby te będą inwestowały w owy stół przez naprawy itp. albo zgodzą się na jego sprzedaż i podział dóbr, lub razem będą z niego korzystały tworząc nowe więzy społeczne. | To klasyczny przykład na funkcjonowanie Spółki z o.o. a nie symbiozy klasowej. Towarzysz raczy zapominać, że i socjalizm i komunizm, to były systemy ideowe i ludzie o zdrowych i silnych motywacjach ideowych nie potrzebowali spółek z o.o. do sprawnego funkcjonowania. Z taką symboliką trzeba mocno uważać, bo to lichwiarski system, a nie wspólnota oparta na ideach. Ja socjalistą nie jestem, ale idee znam dość dobrze, bo one mają odpowiadać naturze dobrej człowieka i do ich tłumaczenia niepotrzebny jest ani Engels, ani Lenin, je wystarczy odkryć we własnej piersi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marcel Hans
Mieszkaniec
Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 10:52, 06 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Towarzyszu, ależ nie! Dlaczego Towarzysz zarzuca mi, że socjalistyczna wspólnota ma być oparta na burżuazyjnych formach? Zaś uspołecznione zakłady pracy nie mają być formą symbiozy klas, mają być formą osiągnięcia dobrobytu przez proletariuszy dla proletariuszy!
Ale do rzeczy, do rzeczy Towarzyszu.
Po pierwsze sp.z o.o zakłada wniesienie własnego kapitału, w Polsce to miniemum 5000 zł. A czy do uspołecznienia zakładu pracy należy mieć kapitał? Właściwie czym jest tak na prawdę kapitał? Kapitał odróżnia kapitalistę od proletariusza. Kapitalista, to ten kto posiada kapitał: maszyny, domy, piece i używa go w celu produkcji dóbr, przy której pracują robotnicy, zaś dobra te sprzedaje, a pieniądze tylko w drobnej części daje robotnikowi - to jest właśnie kapitalista, człowiek posiadający kapitał i używający go aby go pomnazać jednak z wynikiem w pieniądzach. Zaś ja zakładam uspołecznienie tego kapitału, tj. np. zakład fryzjerski, który ma 3 pracowników ma lustra, nożyczki, pomieszczenie itd; ja zakładam, że to wszystko stanie się wspólne, a więc częściowo częścią każdego z pracowników zakładu fryzjerskiego - a więc proletariuszy (o usługach i przemyśle to nie miejsce i czas by pisać w formie porównania).
Kolejna sprawa to sprawa szeroko bardziej wykraczająca za definicje spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Taki rodzaj zakładu pracy sprawia, że nie istnieje równość. Dajmy na to, osoba X wprowadza kapitał w wysokości 50 000 zł, ja zaś w wysokości 5 tys. zł natychmiast osoba X zarząda podziału wpływów wg. wielkości kapitału tj. 55 tys. zł nie dzielimy na 2, a proporcjonalnie osoba X ma 90% udziałów, ja zaś tylko 10%. A więc jaki mam wpływ na decyzje zakładu pracy? Żaden! Właśnie dlatego spółki te są z ograniczoną odpowiedzialnością, bo osoby które wprowadzają w nie kapitał, ale mimo to nie mają jednak decyzji na działania spółki nie były pociągnięte personalnie do płacenia długów. Ja zaś zakładam, że w zakłdzie pracy udziałowcem staje się każdy robotnik w równym stopniu, przy czym mowa tutaj już o istniejących zakładach.
A więc decyduje większość, przy czym wybranie kogoś do zarządu nie jest ostateczne na 3 mc, a można cofnąć swój głos.
Lichwach, właśnie to jest to co najgorsze w kapitaizmie. Lichwa i monopol. Ale do jakiej lichwy dojdzie jeśli każdy będzie mógł mieć tylko jedną (lub x) akcji, a nie 2 ( lub 2 razy X) akcji?
To tyle względem moich zamierzeń. Tak jak już mówiłem, wolność socjalistyczna nie może zostać oparta na burżuazyjnych prawach i formach gospodarczych. Cieszę się, że Towarzysz posiada te idee w sercu. Nie ważne jak się ludzie nazywają, ważne co sobą prezentują i co uważają za słuszne. Oczywiście, że ani Marks, ani Engels nie jest potrzebny jednak po co głowić się nad czymś co już wymyślono? Należy zaś samemu rozwijać ich ideę tworząc przez to nowe wspólne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karol
Obywatel
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 14:57, 06 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
W rzeczy samej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|